1KS Ślęza Wrocław vs Polski Cukier AZS UMCS Lublin

7 kolejka Energa Basket Ligi Kobiet.
Kolejny mecz na własnym parkiecie w tym sezonie Energa Basketligi Kobiet Ślęza Wrocław rozegrała przeciwko Polski Cukier AZS UMCS Lublin.

W 7 kolejce rundy zasadniczej Ślęza Wrocław podejmowała na własnym parkiecie AZS UMCS Lublin. Przed sezonem drużyna gości była uznawana za dużo silniejszą od wrocławskiej, jednak przed tym spotkaniem oba zespoły miały taki sam bilans 3 zwycięstw i 3 porażek. Dodatkowo Ślęza miała serię 3 wygranych pod rząd i kibice we Wrocławiu bardzo liczyli, że zostanie ona przedłużona.

Nasze dziewczyny świetnie rozpoczęły to spotkanie i po 4 minutach prowadziły 10:2, a po chwili 12:5. Niestety potem zaczęły grać niedokładnie i gra się wyrównała. Po pierwszej kwarcie wygrywały tylko 16:15, a zdecydowanie najlepszą zawodniczką na parkiecie była Stephanie, która w tym krótkim czasie zdobyła 10 punktów, trafiając 2 razy za 2 i 2 razy za 3.

Druga kwarta była bardziej wyrównana, a nasza drużyna grała falami. Najpierw w 40 sekund podwyższyła prowadzenie do 5 punktów (20:15), by po następnych 4 bardzo słabych minutach przegrywać 24:27. Na szczęście ostatnie 5 minut pierwszej połowy dziewczyny wygrały 8:2 i zeszły do szatni z prowadzeniem 32:29. Ich gra dawała nadzieję na wygraną, bo chociaż prowadzenie było niewysokie, to Lublin miał więcej fauli i ogólnie wyglądał trochę słabiej. Cieszyła świetna skuteczność Stephanie (połowa punktów drużyny), liczyliśmy też, że w drugiej połowie dostanie ona większe wsparcie od koleżanek.

W trzeciej kwarcie niestety gra Ślęzy zaczęła się psuć. Lublinianki wyrównały, a potem zaczęły wychodzić na lekkie prowadzenie. Nasze miały coraz większy problem z trafianiem do kosza. Wciąż skutecznie grała Stephanie, ale pod koniec kwarty była już zmęczona i stanęła, a bez jej punktów nasz atak zaczął wyglądać bardzo źle. W ostatnie trzy minuty tej ćwiartki dziewczyny aż 3 razy popełniły błąd 24 sekund i po 30 minutach przegrywały 47:50. Wynik nie był taki zły, mecz był wciąż do wygrania, ale martwiła coraz większa niemoc wrocławianek w ataku.

Ostatnie 10 minut nie przyniosło niestety zmiany obrazu gry. Dziewczyny walczyły, na początku kwarty zbliżyły się na chwilkę na 1 punkt, ale przy braku skuteczności rzutowej nie były w stanie tego wygrać. W ostatnich minutach przy stracie kilku punktów nie próbowały nawet rzucać za 3, a tylko to dawało jakąś realną szansę na dogonienie rywalek. Ostatecznie przegrały 59:65.

Wynik wstydu nie przynosi, na papierze to drużyna gości była faworytem, ale żal tej porażki, bo rywalki nic wielkiego nie pokazały, a po prostu Ślęza zagrała bardzo słabo w ataku w drugiej połowie. Na wyróżnienie zasługuje z pewnością Stephanie, która rozegrała kolejny bardzo dobry mecz i dopóki miała siły trzymała nas w grze. Ania zdobyła sporo punktów dzięki swojej waleczności, nieźle momentami wyglądała Renata, która grała jednak krótko. Pozostałe dziewczyny miały niestety tylko pojedyncze udane akcje. Był to też kolejny mecz, który pokazał, że w tym sezonie brakuje nam obwodowych z pewnym rzutem za trzy, a bez tego gra się bardzo ciężko. Dzisiaj było to szczególnie widoczne, bo jedyne celne trafienia zza łuku notowały w naszej drużynie podkoszowe. Wierzymy, że będzie jednak lepiej i Ślęza powalczy w tym sezonie o strefę medalową.

(relacja Klub Kibica Ślęza Wrocław)