WKS Śląsk Wrocław vs Asseco Arka Gdynia
15 stycznia, 2022WKS Śląsk Wrocław vs Arged BM Stal Ostrów Wlkp.
30 stycznia, 2022WKS Śląsk Wrocław vs Grupa Sierleccy Czarni Słupsk
Wrocław, 28.01.2022
WKS Śląsk Wrocław
vsGrupa Sierleccy Czarni Słupsk
Wynik
96:84
Etap I - 21 kolejka Energa Basket Ligi Mężczyzn.
WKS Śląsk Wrocław vs Grupa Sierleccy Czarni Słupsk.
Tu możesz obejrzeć zdjęcia z występu zespołu Cheerleaders Wrocław.
Trójkolorowi rozpoczęli mecz od bardzo cierpliwej akcji i wypracowanej pozycji dla Justice’a, który otworzył wynik spotkania rzutem zza łuku. Chwilę później pozostawiony sam sobie Ramljak z praktycznie tej samej „klepki” ponownie rzucił za trzy i Śląsk prowadził 6:0. Pierwsze dwie minuty były piorunujące, jeśli chodzi o rzuty z dystansu Wojskowych, bo chwilę później trafił jeszcze Dziewa. Na trzy celne rzuty WKS-u trzema „oczkami” odpowiedzieli goście ze Słupska. Festiwal strzelecki trwał w najlepsze, a kapitalny początek Śląska akcją pod koszem zwieńczył Dziewa i było aż 16:5 dla gospodarzy.
Trener słupszczan Mantas Cesnauskis zmuszony był poprosić o czas. Po nim niewiele zmieniło się w wyniku, natomiast tempo zdobywania punktów ewidentnie spadło. Po dłuższym okresie posuchy „oczka” spod kosza dołożył dla wrocławian Meiers i było 22:12. Ostatnim akcentem ofensywnym pierwszej kwarty był pojedynek Trice’a z Musiałem. Najpierw wychowanek WKS-u trafił zza łuku, a chwilę później tym samym odpowiedział Amerykanin, zdobywając 28., 29. i 30. punkt dla Śląska. Pierwsza ćwiartka zakończyła się bezpiecznym prowadzeniem Trójkolorowych 30:19.
Wojskowi równie dobrze weszli w drugie 10 minut. Początek stał pod znakiem efektownego wsadu Cyrila Langevine’a oraz dwóch celnych trójek z rzędu Łukasza Kolendy, po których Śląsk prowadził już niemalże różnicą 20 „oczek” (44:25). Pierwsze 15 minut w wykonaniu WKS-u było kapitalne zarówno ofensywnie, jak i w obronie, a tak dobry balans mógł się podobać wrocławskiej publiczności w Hali Stulecia. Momentami słupszczanie byli wręcz bezradni, raz po raz bijąc głową w mur. WKS-owi natomiast wychodziło wszystko, nawet rzut z półdystansu od tablicy w wykonaniu Cyrila.
Na 3 minuty przed końcem pierwszej połowy gospodarze prowadzili 46:29 i wówczas do gry włączył się Jakub Karolak, który po szybkim ataku trafił z dystansu. Przy stanie 49:31 Cesnauskis poprosił o czas dla Czarnych. Po przerwie Trice znowu dał o sobie znać, zakręcił obrońcą i celnie rzucił z półdystansu – wrocławianie prowadzili szesnastoma punktami, a Travis miał na swoim koncie już 15 „oczek”. Pierwszą połowę meczu zakończył jeden skuteczny rzut wolny Younga, ale ostatecznie to gospodarze wygrywali bardzo pewnie 51:36.
Słupszczanie po przerwie wyszli niesamowicie zmotywowani, co pozwoliło im nadrobić kilka punktów. Goście grali bardzo dobrze w tranzycji, co pozwoliło im dochodzić do łatwych pozycji i zdobywać sporo punktów spod kosza, nieraz bardzo efektownie. Śląsk jednak po trzech pierwszych słabszych minutach znowu złapał dobry rytm i ponownie odskoczył, a po trudnym, ale skutecznym rzucie zza łuku Justice’a Śląsk ponownie miał aż 19 „oczek” przewagi (65:46).
W ekipie Trójkolorowych swój koncert kontynuował duet Trice-Kolenda, który w sumie miał na swoim koncie już 31 punktów. W końcówce trzeciej kwarty przewaga Wojskowych zaczęła jednak niebezpiecznie topnieć, co słupszczanie próbowali wykorzystać i na niespełna minutę przed końcem 3Q przegrywali już tylko 59:70. Skutecznie wyegzekwowane rzuty wolne przez Kerema Kantera ustaliły wynik po 30 minutach na 72:59.
Ostatnia ćwiartka rozpoczęła się dobrze dla WKS-u – do gry na dobre włączył się Kanter, który dołożył kolejne „oczka” i bardzo efektownie zablokował pod własnym koszem Klassena. Czarni jednak słyną z bardzo mocnego charakteru i walki do końca, co można było również zauważyć podczas piątkowego wieczora w mekce wrocławskiej koszykówki. Na nieco ponad 7 minut przed końcem Trójkolorowi wciąż prowadzili (79:67), ale gościom ponownie udało się nadrobić kilka punktów i trener Cesnauskis poprosił o czas, żeby jeszcze bardziej wstrząsnąć swoim zespołem. Szkoleniowcowi słupszczan udało się to zrobić wręcz wyśmienicie, bo jego zawodnicy dostali „nowe życie” i momentalnie nadgonili rezultat do zaledwie 7 punktów (72:79). Śląsk tak niskiej przewagi nie miał od pierwszej kwarty, co zapowiadało niesamowite emocje w końcówce. W kolejnych minutach pogoń Czarnych trwała w najlepsze, a po rzutach wolnych Beecha WKS miał już tylko +7 (82:75), a do końca meczu pozostawały 4 minuty.
Przestój w zdobywaniu punktów przez Wojskowych przerwał jeden z liderów – Olek Dziewa – który trafił zza łuku i dał drużynie odrobinę oddechu. Reprezentant Polski miał okazję podwyższyć prowadzenie wrocławian, ale zgubił piłkę pod koszem, co bezlitośnie wykorzystali przyjezdni – Garrett trafił dwa rzuty wolne i na 1:36 przed końcem tego arcyciekawego starcia było 87:81. Po przerwie dla trenera Andreja Urlepa kapitalną końcówkę zagrał Ramljak: najpierw popisał się akcją 2+1, a chwilę później trafił zza łuku i na niespełna 8 sekund do końca WKS prowadził 93:84. Szkoleniowiec gospodarzy wykorzystał jeszcze jedną przerwę. Ekspresową akcję rozegrali z boku Trójkolorowi i Trice dobił Czarnych rzutem zza łuku, przy okazji poprawiając swój dorobek indywidualny na 22 zdobyte punkty. Ostatecznie WKS przełamuje się w Hali Stulecia i ogrywa Czarnych 96:84!
Na pewno cieszy, że Śląsk wreszcie zagrał cztery równe kwarty. Słabszy fragment w ataku udawało się nadrabiać dobrą defensywą i odwrotnie, co sprawiało, że przez całe 40 minut utrzymywaliśmy bezpieczną przewagę. Co prawda ostatnie 10 minut było nieco nerwowe, ale koniec końców goście ani na moment nie zagrozili prowadzeniu WKS-u. Warto zwrócić także uwagę na kapitalną skuteczność Śląska zza łuku – aż 65% (15/23) trafionych trójek to doprawdy znakomity wynik, drugi najlepszy w tym sezonie Energa Basket Ligi. Na indywidualne wyróżnienia zasłużyli w szczególności Ivan Ramljak (18 punktów, 3/4 zza łuku, 9 zbiórek) i Travis Trice (22 punkty, 4/4 zza łuku, 7 asyst). Wśród przyjezdnych najskuteczniejszy był Anthony Marcus Lewis (23 punkty).(ns podstawie notki prasowej klubu)
WKS Śląsk Wrocław vs Grupa Sierleccy Czarni Słupsk.
Tu możesz obejrzeć zdjęcia z występu zespołu Cheerleaders Wrocław.
Trójkolorowi rozpoczęli mecz od bardzo cierpliwej akcji i wypracowanej pozycji dla Justice’a, który otworzył wynik spotkania rzutem zza łuku. Chwilę później pozostawiony sam sobie Ramljak z praktycznie tej samej „klepki” ponownie rzucił za trzy i Śląsk prowadził 6:0. Pierwsze dwie minuty były piorunujące, jeśli chodzi o rzuty z dystansu Wojskowych, bo chwilę później trafił jeszcze Dziewa. Na trzy celne rzuty WKS-u trzema „oczkami” odpowiedzieli goście ze Słupska. Festiwal strzelecki trwał w najlepsze, a kapitalny początek Śląska akcją pod koszem zwieńczył Dziewa i było aż 16:5 dla gospodarzy.
Trener słupszczan Mantas Cesnauskis zmuszony był poprosić o czas. Po nim niewiele zmieniło się w wyniku, natomiast tempo zdobywania punktów ewidentnie spadło. Po dłuższym okresie posuchy „oczka” spod kosza dołożył dla wrocławian Meiers i było 22:12. Ostatnim akcentem ofensywnym pierwszej kwarty był pojedynek Trice’a z Musiałem. Najpierw wychowanek WKS-u trafił zza łuku, a chwilę później tym samym odpowiedział Amerykanin, zdobywając 28., 29. i 30. punkt dla Śląska. Pierwsza ćwiartka zakończyła się bezpiecznym prowadzeniem Trójkolorowych 30:19.
Wojskowi równie dobrze weszli w drugie 10 minut. Początek stał pod znakiem efektownego wsadu Cyrila Langevine’a oraz dwóch celnych trójek z rzędu Łukasza Kolendy, po których Śląsk prowadził już niemalże różnicą 20 „oczek” (44:25). Pierwsze 15 minut w wykonaniu WKS-u było kapitalne zarówno ofensywnie, jak i w obronie, a tak dobry balans mógł się podobać wrocławskiej publiczności w Hali Stulecia. Momentami słupszczanie byli wręcz bezradni, raz po raz bijąc głową w mur. WKS-owi natomiast wychodziło wszystko, nawet rzut z półdystansu od tablicy w wykonaniu Cyrila.
Na 3 minuty przed końcem pierwszej połowy gospodarze prowadzili 46:29 i wówczas do gry włączył się Jakub Karolak, który po szybkim ataku trafił z dystansu. Przy stanie 49:31 Cesnauskis poprosił o czas dla Czarnych. Po przerwie Trice znowu dał o sobie znać, zakręcił obrońcą i celnie rzucił z półdystansu – wrocławianie prowadzili szesnastoma punktami, a Travis miał na swoim koncie już 15 „oczek”. Pierwszą połowę meczu zakończył jeden skuteczny rzut wolny Younga, ale ostatecznie to gospodarze wygrywali bardzo pewnie 51:36.
Słupszczanie po przerwie wyszli niesamowicie zmotywowani, co pozwoliło im nadrobić kilka punktów. Goście grali bardzo dobrze w tranzycji, co pozwoliło im dochodzić do łatwych pozycji i zdobywać sporo punktów spod kosza, nieraz bardzo efektownie. Śląsk jednak po trzech pierwszych słabszych minutach znowu złapał dobry rytm i ponownie odskoczył, a po trudnym, ale skutecznym rzucie zza łuku Justice’a Śląsk ponownie miał aż 19 „oczek” przewagi (65:46).
W ekipie Trójkolorowych swój koncert kontynuował duet Trice-Kolenda, który w sumie miał na swoim koncie już 31 punktów. W końcówce trzeciej kwarty przewaga Wojskowych zaczęła jednak niebezpiecznie topnieć, co słupszczanie próbowali wykorzystać i na niespełna minutę przed końcem 3Q przegrywali już tylko 59:70. Skutecznie wyegzekwowane rzuty wolne przez Kerema Kantera ustaliły wynik po 30 minutach na 72:59.
Ostatnia ćwiartka rozpoczęła się dobrze dla WKS-u – do gry na dobre włączył się Kanter, który dołożył kolejne „oczka” i bardzo efektownie zablokował pod własnym koszem Klassena. Czarni jednak słyną z bardzo mocnego charakteru i walki do końca, co można było również zauważyć podczas piątkowego wieczora w mekce wrocławskiej koszykówki. Na nieco ponad 7 minut przed końcem Trójkolorowi wciąż prowadzili (79:67), ale gościom ponownie udało się nadrobić kilka punktów i trener Cesnauskis poprosił o czas, żeby jeszcze bardziej wstrząsnąć swoim zespołem. Szkoleniowcowi słupszczan udało się to zrobić wręcz wyśmienicie, bo jego zawodnicy dostali „nowe życie” i momentalnie nadgonili rezultat do zaledwie 7 punktów (72:79). Śląsk tak niskiej przewagi nie miał od pierwszej kwarty, co zapowiadało niesamowite emocje w końcówce. W kolejnych minutach pogoń Czarnych trwała w najlepsze, a po rzutach wolnych Beecha WKS miał już tylko +7 (82:75), a do końca meczu pozostawały 4 minuty.
Przestój w zdobywaniu punktów przez Wojskowych przerwał jeden z liderów – Olek Dziewa – który trafił zza łuku i dał drużynie odrobinę oddechu. Reprezentant Polski miał okazję podwyższyć prowadzenie wrocławian, ale zgubił piłkę pod koszem, co bezlitośnie wykorzystali przyjezdni – Garrett trafił dwa rzuty wolne i na 1:36 przed końcem tego arcyciekawego starcia było 87:81. Po przerwie dla trenera Andreja Urlepa kapitalną końcówkę zagrał Ramljak: najpierw popisał się akcją 2+1, a chwilę później trafił zza łuku i na niespełna 8 sekund do końca WKS prowadził 93:84. Szkoleniowiec gospodarzy wykorzystał jeszcze jedną przerwę. Ekspresową akcję rozegrali z boku Trójkolorowi i Trice dobił Czarnych rzutem zza łuku, przy okazji poprawiając swój dorobek indywidualny na 22 zdobyte punkty. Ostatecznie WKS przełamuje się w Hali Stulecia i ogrywa Czarnych 96:84!
Na pewno cieszy, że Śląsk wreszcie zagrał cztery równe kwarty. Słabszy fragment w ataku udawało się nadrabiać dobrą defensywą i odwrotnie, co sprawiało, że przez całe 40 minut utrzymywaliśmy bezpieczną przewagę. Co prawda ostatnie 10 minut było nieco nerwowe, ale koniec końców goście ani na moment nie zagrozili prowadzeniu WKS-u. Warto zwrócić także uwagę na kapitalną skuteczność Śląska zza łuku – aż 65% (15/23) trafionych trójek to doprawdy znakomity wynik, drugi najlepszy w tym sezonie Energa Basket Ligi. Na indywidualne wyróżnienia zasłużyli w szczególności Ivan Ramljak (18 punktów, 3/4 zza łuku, 9 zbiórek) i Travis Trice (22 punkty, 4/4 zza łuku, 7 asyst). Wśród przyjezdnych najskuteczniejszy był Anthony Marcus Lewis (23 punkty).
Podeszliśmy do meczu z odpowiednią energią i zagraliśmy rewelacyjną pierwszą połowę. Wiedzieliśmy jednak, że Czarni to bardzo dobry zespół i zagrają agresywnie po przerwie. Nasza odpowiedź nie była najlepsza, ale w decydujących momentach spotkania utrzymaliśmy dobrą defensywę. Jesteśmy bardzo zadowoleni, bo udało nam się wygrać z silnym przeciwnikiem sporą różnicą punktów.
Skomentuj, udostępnij, wstaw na FB, Insta - daj znać czy się podobało ;-)
Subscribe
Login
0 komentarzy
najstarszy